Bardzo przepraszam panią Jorani Kou za zmiany, które pojawiły się na forum http://www.maltanczyk.mojeforum.net
w wyniku czego doszło do niewłaściwej prezentacji psa.
Jest mi niezmiernie przykro i proszę o wybaczenie.

       
   

 

O mnie

Rodzinka

Przyjaciele

Przygody

Gdzie nas oczy poniosą...

Galerie

Linki

Kontakt

Przybij Piątkę ;)
czyli Przyłapć Łapcię
w Księdze Gości >>>

 




No tak... Miło było być jedynaczką, ale wszystko, co dobre,
kiedyś się kończy... Mam przybraną siostrzyczkę - Fionkę,
która zarówno manierami jak i wyglądem przypomina ogra nie maltana...
Na domiar złego myśli, że wszystko jej wolno...
Wszędzie chce być pierwsza...
A ja nieszczęsna muszę robić za mamuśkę...

Wychowywanie Fiony zdecydowanie nie jest proste, 
bardzo źle się odbija na moich wąsikach i bródce...
Fionka, litości, wiem, że chcesz się bawić, ale co za dużo...

Odkryłam do czego służy lustro!!! Jestem z tego bardzo dumna. Teraz widzę jak wyglądam i rozumiem, że ten piesek w lustrze to ja.
Zauważyłam, że jak się sobie nie podobam w jakimś ubranku, albo kokardce - zawsze mogę je zdjąć!!! 
Nie lubię na przykład malutkich czarnych kokardek z perełką.
Jednej takiej skutecznie się pozbyłam. Spodobałam się za to sobie w dużej bordowej kokardce z tiulu. Uważnie przyglądałam się odbiciu w lustrze
i w końcu wybrałam  czarną sukienkę z cienkiego polarku z bordowymi obszyciami...
Zostałam w nią ubrana, zaszczekałam o smyczkę i poszłyśmy na spacer!
Ale byłam dumna z mojego stroju!
I wszystkie ciocie mówiły że jestem piękna i mam cudną kokardkę!
A sama sobie wybrałam ubranie! Taka jestem sprytna!

HiHi, Judka, złapałam Twojego motylka!
Nie, no nie jestem sroką, ale ostatnio - przyznaję się, buchnęłam kilka
kokardek... Dlaczego? A jak mam niby inaczej pokazać co mi się podoba?
Biorę w ząbki i przynoszę. Nie rozumiem dlaczego jest zawsze o to taki szum... Że źle robię? Przecież mamusia i tak zawsze oddaje. Nie jestem już
szczeniaczkiem - mam roczek i mogę chyba decydować o tym co mi się podoba, a co nie.

Zabawa w bycie psem nie jest prosta. Niektóre używki z racji posiadania psiego ciałka są niemal zabronione i doprowadzają do nieco dziwnych sytuacji. W sylwestra doprowadziłam moją mamusię do rozpaczy zjadając pudełko  czekoladek i poprawiając to cukierkami z procentową zawartością. Właściwie wszyscy poza mną i znajomym weterynarzem spanikowali krzycząc, że czekolada dla psa to trucizna... Nie dla mnie! bekłam, oblizałam się, może miałam trochę wzdęty brzuszek od nadmiaru słodkości, ale absolutnie nic mi nie było...

Niektórzy mówią, że pies jest naturalnym wrogiem jeża.
Nic bardziej błędnego, szczególnie z punktu widzenia małego szczeniaczka.
Gdy poznałam jeżyki, były właściwie mojej wielkości i często mnie ganiały.
Początkowo trochę się ich bałam, później się z nimi zaprzyjaźniłam
- całkiem zgrana i wesoła paczka.
W pewnej chwili mamusia z przerażeniem stwierdziła, że zmieniam
się w jeża - nauczyłam się fukać i zaczęłam rozmawiać z Jeżynką,
poza tym potrafię zrobić garbka (jak mi coś nie pasuje)
zupełnie tak samo jak moja kolczata koleżanka.

 

   
 

   

Copyright © Galena